Forum Dzieci Ciemności Strona Główna


Dzieci Ciemności
Forum poświęcone tematyce wampirów
Odpowiedz do tematu
Gość




Owszem ludzie są warci tego a stając sie wampirem (ja - facet w sile wieku) poświęcił bym sie właśnie poznawaniiu i w pewnym sensie ratowaniu świata.
Jest jeszcze oczywiście aspekt odebraniaczłowieczeństwa poprzez stanie sie wampirem.
eh
Nemezis
Żółtodziób
Żółtodziób


Dołączył: 21 Maj 2006
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz

Niesmiertelnosc..hm..boimy sie jej ..fakt...gdyz jej nieznamy....choc to co nieznane rowniez nas pociaga..ku sobie..
Samotnosc..człowiek sam sie rodzi i sam umiera..wiec czy my ludzie 'samotni' powinnismy obawiac sie tego co towarzyszy nam od poczatku do konca...? Rozwoj technologi..hm..patrzac na nowonarodzone dziecko..z nie malym problemem opanowuje zazdrosc..byc moze ono zobaczy cos...na co ja nie zdarze juz spojrzec?...
Niesmiertelnosc...
wladza nad soba..
historia madrosc..
nieprzenikniona wszechwiedza...
eh..


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kain
Żółtodziób
Żółtodziób


Dołączył: 29 Cze 2006
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nosgoth

Cóż....nieśmiertelność jest właśnie dla wampirów czymś w rodzaju cierpienia, agonii. Jeśli kto kolwiek z was grał w jakże znaną serię Legacy of Kain, która może nie jest najlepsza, ale trzyma się w ścisłej czołówce, to mógł zauważyć inną wizję cierpienia związanego z nieśmiertelnością. W samej grze występowało Koło Losu, centrum narodzin, śmierci i odrodzenia. Wampiry miały potężnych przeciwników, którzy w "triumfie" rzucili na nich klątwę głodu krwi. Lecz to nie była najgorsza rzecz. Później przybyło cierpienie z nieśmiertelności. Ich Bóg, który był tym Kołem, odwrócił się od nich. Ci zaś popadli w samodepresje i popełniali masowe samobójstwa. Więc mogę stwierdzić, że to właśnie było ich największe cierpienie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Bullet
Dziecko Ciemności
Dziecko Ciemności


Dołączył: 31 Sie 2008
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Nieśmiertelność jest przekleństwem. Nie widzę żadnej radości w takim istnieniu. Ludzkie życie często kończy się za szybko. Ale świadomość tego, że mam na ziemi ograniczony czas mobilizuje do działania, niejako nadaje naszemu istnieniu sens. Rodzimy się, staramy się jak najlepiej wykorzystać dany nam czas, a potem umieramy, dając możliwość zrealizowania się komuś innemu. Gaśniemy z poczuciem dobrze zrealizowanego zadania, albo jako pokonani- to zależy od nas. Gdybym była nieśmiertelna nie chciałoby mi się starać, bo przecież mam jeszcze tyle czasu, że wszystko zrobię. Ale potem okazuje się, że nie zrobiłam nic. Nieśmiertelność prędzej czy później doprowadziłaby do destrukcji.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
...
Michael de Greyangel
Strzyga
Strzyga


Dołączył: 11 Paź 2005
Posty: 100
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Możecie się śmiać ale ludzie za najdalej 100 lat będą doświadczać długowieczności. Da im to nauka. Uważam że wiek 120 lat będzie do osiągnięcia z palcem w dupie jak się to mówi. Realne będzie dożycie 240 lat. Wszystko będzie możliwe dzięki nanotechnologii i pozyskiwaniu komórek macierzystych, zwłaszcza to drugie. Nie będzie to oczywiście nieśmiertelność ale wtedy zobaczymy jak wygląda konfrontacja zapisanego w genach czasu zgonu z czasem przezywanym faktycznie. Każdy organ ludzki można wyprodukować syntetycznie, oprócz mózgu. Ale mózg przy pewnych treningach starzeje się najwolniej.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Bullet
Dziecko Ciemności
Dziecko Ciemności


Dołączył: 31 Sie 2008
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Już teraz są poglądy, że organizm człowieka przy odpowiedniej, że tak powiem eksploatacji, jest w stanie dożyć 120 lat. Wiesz, na pewno masz rację. Naukowcy są w stanie stworzyć sztuczne odcinki szczurzego mózgu, a przy takim postępie niedługo przestanie wystarczać szczur. Naukowcy zajmą się człowiekiem. Takie życie byłoby cudowne. Masz, dajmy na to 200 lat, życia na ziemi. Ale to nadal nie jest nieśmiertelność.. Perspektywa kilkusetletniego życia mi się podoba, ale nieśmiertelność nie.
A bardzo schodząc na ziemię. Nie podoba mi się perspektywa pracy przez całą wieczność. To musiałoby być piekło..:D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
...
Michael de Greyangel
Strzyga
Strzyga


Dołączył: 11 Paź 2005
Posty: 100
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

A mnie się podoba. Praca to chyba kolejny sens mojego życia :D. Poza tym w moim zawodzie nie ma czegoś takiego jak emerytura a jeśli już to bardzo rzadkie zjawisko. A czemu mi się podoba ... ?

Weźmy przedział, powiedzmy 200 lat. Rodzi się człowiek i około 28 lat trwa jego wychowanie i kształcenie tak by był w stanie popychać naprzód naukę. Jeśli jego życie się powiedzie, będzie pracował powiedzmy 50 lat. Umrze w wieku 80 lat (2 lata przewidziałem na emeryturę i agonię). 200/80=2,5 : 2,5 x 50 = 125 lat efektywnej pracy (w rzeczywistości trochę mniej bo odpada czas na odpoczynek ale obliczenia są i tak uproszczone). Jeśli mielibyśmy do dyspozycji powiedzmy 228 lat to można by 200 lat pracować. Nie jest to wg mnie do pogardzenia mając na względzie dobro nauki której przyrost jest uwikłany z życiem naukowca w postępie mniej więcej wykładniczym.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Bullet
Dziecko Ciemności
Dziecko Ciemności


Dołączył: 31 Sie 2008
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Chylę czoła! Nie od razu zrozumiałam :D Czym się w takim razie zajmujesz? Napisz na pw, jeśli chcesz :D. Wiesz z tą pracą to z mojej strony lekkie przegięcie, ale chyba przyznasz, że rzecz ta watra rozważania... Życie by się wtedy zupełnie zmieniło, no i ja mówiłam o nieśmiertelności, a na taki przedział to już trzeba znaleźć coś bardzo interesującego...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Niesmiertelnosc
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)  
Strona 2 z 2  

  
  
 Odpowiedz do tematu