Biblia Szatana

Włąśnie przedwczoraj skońćzyłąm czytać. lektura miejscami nawet ciekawa i sporo w niej prawdy (prawdy-dla mnie, bowiem PRAWDA to pojęcie obiektywne) trochę żałuję, ze miast pierw pzreczytać Biblie, zabrałam się za ą poświęconą osobię i kultowi Szatana... ale trudno... wczoraj zakupiłąm Pottera i dzisiaj w pociągu wiozącym mnie do poznania zacznę go czytać ^^'

Kiedy pierwszy raz ją przeczytałem, przed laty. Doszedłem do wniosku że w Piekielnej Diatrybie jest zawarta czysta prawda o człowieku. Satanizm ? ... eeee nie raczej humanizm, w pełnym tego słowa znaczeniu. Dopiero dalsze lata dały rozeznanie jak bardzo się myliłem. Wszystko co jest tam napisane było by prawdą i logiczne gdyby nie pewna rzecz, a raczej brak pewnego pewnika, celowe go pominięcie. Niestety egzekwowanie zasad P.D. prowadzi do zła nawet w ujęciu satanizmu.
Ktoś kto się zachłystuje i bez krytyki podchodzi do dzieła La Veya hehe ... . Należy poddać dogłębnej weryfikacji, refleksji i przemyśleniom a później znów weryfikacji tego w co się wierzy.

Biblia Szatana to JEDNO WIELKIE NIEPOROZUMIENIE bo to napisał koleś po to aby tymi bzdurami usprawiedliwić to co robi...a zgadzacie sie z tym ponieważ to jest taki napisany żeby miało wiele znaczej po to żeby kogoś zbałamucić...

Nie przeczytałam jej od deski do deski, ale stwierdzam, że to takie samo lanie wody jak i w tej zwykłej biblii (specjalnie piszę z małej litery, bo dla mnie to żadna świętość). Miejscami jest ciekawie i la Vey wali prawdę prosto w oczy, ale to się rzadko zdarza. W sumie - nic specjalnego.

Nie czytalam książki, ale na pewno niedługo swoje niedopatrzenia naprawię. Chciałabym się tylko podzielić taką drobną refleksją, że Bóg i Szatan to dwa współistniejące pierwiastki. Ktoś, kto nie wierzy w szatana, nie może wierzyć w Boga, ale to takie spoza książki, więc się powstrzymam. Lecę załatwiać sobie tę biblię!

Zaczynam obawiać się że Boga nie ma. Nie w takiej postaci jaką nam wpajano. To było czyste kłamstwo od początku, chociaż wiara jest o wiele bardziej pozytywna niż negatywna. Wiara jest po prostu ludziom potrzebna, to odruch.

Całe to gadanie że La Vey chrzani, że głupota to jest dokładnie to co chciałby osiągnąć, zamiarem każdego autora traktatu filozoficznego jest wywołać emocje. Sprawić że człowiek na chwilę zatrzyma się przy tym temacie.

Jeśli chodzi zaś o samą B.S. to należałoby przeanalizować warunki w których powstawała. Druga połowa lat 60`, U.S.A. i rozpoczynająca się era konsumenta. Konsument to z reguły egoistyczne zwierzę "Łapy precz nie dzielę się jedzeniem." Być może B.S. powstała po to by ludzie potrafili usprawiedliwić resztki przewrotnego sumienia :) ? Anton Szandor La Vey, wg. mnie, błędnie rozumiał przesłanie Crowleya, możliwe że w ogóle go nie rozumiał bo odrzucił jakiekolwiek zasady i założył najbardziej prymitywną sektę na świecie. Proszę zauważyć że pisząc to, bynajmniej nie ubliżam K.S. bo to by mógł napisać satanista. Narazie zakończę ten przydługi wywód.

Michael de Greyangel napisał:

Całe to gadanie że La Vey chrzani, że głupota to jest dokładnie to co chciałby osiągnąć, zamiarem każdego autora traktatu filozoficznego jest wywołać emocje. Sprawić że człowiek na chwilę zatrzyma się przy tym temacie.

To fakt. B.S. powstała pewnie właśnie z tego powodu

B.S. powstała z powodu, usprawiedliwienia. To tak jak to ze ludzie twierdzą że mężczyzna to ogólnie poligamista, no i tylko temu przyklasnąć bo jeśli tak to w pojęciu mężczyzny "zdrada" to jakieś śmieszne słowo. Można je równie dobrze zastąpić słowem 'natura'.

Trochę błędne koło. Może Cię zadziwi moje stwierdzenie ale, uważam że zasady są po to by ludziom żyło się łatwiej.

Przychylę się do stwierdzenia że jeśli istnieje szatan to istnieje i bóg ( również piszę małymi literami, bo żadne dla mnie nie jest świętością). Przychylę się również do stwierdzenia że bóg nie jest taki jakim nam go wpajano...a może bóg i szatan to jedno, tylko my, ludzie mylimy się że to dwie różne postacie??

Ja to rozumiem tak, że Boga czy Szatana to sobie raczej stworzyli ludzie. Tak samo jakiekolwiek normy. Przyroda nie zna pojęcia dobra, zła, sprawiedliwości, żyje poza nimi.

Jest jednak pewien szczegół. "Raczej jest coś, niż nie ma niczego" i myślę tu o świecie form materialnych, energetycznych, mentalnych itp. Nie potrafimy jeszcze wytłumaczyć fundamentów naszego pochodzenia ani jego celowości, nie chodzi o ewolucje łącznie z jej nieścisłościami, tylko o to co było przed nią. Istnieją teorie, naukowe, część z nich brzmi nawet bardzo przekonywająco, część operuje na liczbach, jednak nie są one weryfikowalne nawet w kilku procentach. Od ponad roku, co miesiąc prowadzę rozmowy na ten temat z kimś kto rozumie lepiej to wszystko.

Jeżeli wiesz coś ciekawego na ten temat i miałbyś ochotę napisać o tym kilka słów od czasu do czasu to stwórz dla siebie temat i opowiadaj o tym. Myślę, że to jest bardzo ciekawy, a rzadko podejmowany temat (oczywiście do niczego nie zmuszam...)

Czy dużą czy małą. Ja piszę dużą i przynajmniej to drugie się powinno pisać dużą bo to imię. A czy świętość ... może i okazać się to jakąś realną siłą bo i na to też jest dość logiczne wyjaśnienie. Świętość chyba nie.[/quote]

Bóg tak jak i Szatan są ludziom potrzebni, przynajmniej na razie... Kant powiedział, że gdyby Bóg nie istniał, ludzie i tak by do sobie wymyślili.

Ja to rozumiem tak, że Boga czy Szatana to sobie raczej stworzyli ludzie.

skoro rozumiesz to w ten sposób, to jak wytłumaczysz objawienia, stygmaty itp?

Tak, trochę myślałem na ten temat. Oczywiście mam swoje przemyślenia ale nie sądzę żeby Bullet zaaprobowała je w tym temacie. Także odpowiem Ci w wiadomości osobistej.