Forum Dzieci Ciemności Strona Główna


Dzieci Ciemności
Forum poświęcone tematyce wampirów
Odpowiedz do tematu
Miasteczko Salem
Art man
Dziecko Ciemności
Dziecko Ciemności


Dołączył: 24 Wrz 2005
Posty: 88
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

Art man

Skończyłem w wielkich bólach tę książkę. Tekst ten niedlugo ukaze sie tez na stronie, ale nie chce mi sie go modyfikowac wiec to jest moje jak najbardziej oficjalne zdanie na temat tej pozycji.

Na początek ogólny rys fabuły. Tytułowe miasteczko Salem (a właściwie New Jerusalem) leży w okręgu Cumberland, w stanie Main, niedaleko Portland. Salem jest jednym z wielu niedużych miasteczek, w których życie toczy się wolno, spokojnie i rutynowo. Wszyscy się dobrze znają, utrzymanie sekretu graniczy z cudem, a nietypowe, czy też dziwne zdarzenia nie mają miejsca. Jednym słowem miasteczko Salem jest na wskrość racjonalnie i zdroworozsądkowo myślącą społecznością. Jednak jak się okazuje nie tak do końca. Pewien mieszkaniec zabił całą swoją rodzinę, a następnie popełnił samobójstwo. Od tamtego wydarznia upłynęło wiele czasu, tak, że w miasteczku pozostało tylko kilka osób, które pamiętają samobójcę i jego rodzinę. Jednak opowieść przetrwała, a dom, nazwany od nazwiska właściciela, Marstenów stał opuszczony.
Zło jednak nigdy nie daje się łatwo wyrzucić z miejsca, które wybrało na swoją kryjówkę. W domie Marstenów znowu widać światło w oknach. Ktoś kupił nadszarpnięty już budynek i wygląda na to, że zamierza tam na stałe zamieszkać. Owym kupcem okazuje się dwóch panów, Barlow i Starker, którzy zamierzją otworzyć tam sklep z antykami. Jednak od czasu kiedy pojawiają się w miasteczku zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Podejrzenie jednak nie pada na nich od razu. Razem z nimi w miasteczku pojawia się jeszcze jeden "nowy mieszkaniec". Jest nim Ben Mears, pisarz, który w dzieciństwie mieszkał w Salem. On wraz ze Strakerem i Barlowem są obwiniani przez mieszkańców za niecodzienną sytuację.
W Salem zaczynają znikać ludzie. Pierwszym zaginionym jest dziecko, które wraz z bratem szło przez las do kolegi. Jednemu chłopocu udało się ucieć, drugi natomiast zaginął. Kilkudniowe poszukiwania nic nie dały, nie znaleziono ani chłopca ani ciała. Dany Glick, bo tak nazywało się owo dziecko, powrócił jednak sam, ale już w zmienionej postaci, jako wampir.

Muszę przyznać, że wprowadzenie w fabułę jest bardzo dobre. King bardzo umiejętnie stopniuje napięcie, podaje kolejne fakty, rozwija całą akcję. Na początku rzeczywiście jest kilka znaków zapytania. Niestety wraz z rozwojem akcji pozostaje tylko dobrze budowana atmosfera grozy. Czytelnik cały czas boi się tego, co będzie na następnej stronie. Gorzej sprawy się mają z tajemniczością. Fabuła staje się coraz bardziej przewidywalna, choć muszę przyznać, że autor zaskoczył mnie pozytywnie w kilku momentach, w którym były bardzo poważne zwroty akcji.
Autor nie czuje przywiązania do swoich postaci, co jest plusem dla powieści. To jest pozytywny punkt, gdyż powoduje pewną niepewność. Żaden bohater, nawet główny, nie może być pewien czy przetrwa do końca kart powieści.
W książce nie spotkamy żadnego drugiego czy trzeciego dna. Cała opowieść jest czystą rozrywką w konwencji horroru. Jak dla mnie jest to duży minus, może dlatego, że przyzwyczaiłem się do zawodzeń bohaterów innych powieści na temat ich stanu wewnętrznego. Tutaj dostajemy natomiast samą akcję, przeplataną z rozmowami głównych bohaterów na temat ich dalszych poczynań.
Postacie są bardzo precyzyjnie zarysowane, przedstawione z całym swoim stałym charakterem. Czasami można się doszukać pewnych małych niejednoznaczności w ich poczynaniach, jednak nie są to czyny stanowiące główną osnowę historii.

Podsumowując, dostajemy bardzo porządnie napisany horror, w którym wszsytkie niezbędne elementy do dobrego bania się są na swoim miejscu i w należytym pożadku. Książka nie wymaga głębszej refleksji, jest dobra, na długie zimowe wieczory lub inny czas kiedy chcemy odpocząć od ciężkich prac umysłowych w pracy czy w szkole.

*********

Seybr

Chyba się na Ciebie pogniewam, drogi Administratorze ... Przez Ciebie wydam zaraz ostatnie pieniażki, i nie wyjdę z pokoju dopóki, dopóty nie wchłonę ostatniego słowa z owej książki... (I pobiegł do najblizszego Empiku z drogimi papierkami w kieszeni i najdziwniejszymi myślami w czarnym jak smoła umyśle)

*********

pusta

ja to kiedyś czytałam i omało co nie padłąm mając skończyć, ja nie wiem dlaczego King pisze takie wyczerpujące i nudne opisy, jego styl i język w ogóle m nie pasuje, a fabule przydałaby się korekta i posegregowanie wątków

*********

Seybr

Ciekawe, bo niedawno wróciłem z Galerii Mokotów, no i szanowna pani "ekspedientka" w informacji powiedziała mi, że pierwsze słyszy. Rzuciłem okiem na kryminały (to naprwdę dziwne, że właśnie tam widuje Nekroskopa)-zero Kinga. (zamyślony drapie się w brodę)

*********

Wampi

No, wygląda na to, że już od dawna nie było żadnych wznowień powieści Kinga...

W sumie to interesująća sprawa - autor poczytny jak mało który. A z kimkolwiek bym na jego temat nie rozmawiała... Wszyscy narzekają, marudzą i złorzeczą, za te nieszczęsne opisy i nieuporządkowanie właśnie...

Jak to z nim w końcu jest? Podoba się, czy się nie podoba?

*********

Seybr

Oczywiście, że się podoba, ale to bardzo dobry przypadek, bym pomęczył Was "ciekawymi opowieściami". (tajemniczy usmiech wykrzywiajacy wargi) pamiętam, jak kiedyś mój ojciec chciał kupic sobie album takiego zespołu "Boston". Bajer był taki, ze tej płytki zeszło koło 19mln (tak, mil-io-nów!), a on nie mógł jej nigdzie znależć! W żadnym Empiku, o mniejszych sklepach nie wspomne! Albo piosenki w stylu Beatlesów i/lub pana Elvisa-co z tego, że sprzedali tyle płyt i swiat o nich chyba nigdy nie zapomni, skoro w tv w ogóle ich nie grają! Wniosek jest prosty-wysuńcie go sami

*********

pusta

"Miasteczko Salem" jest nawet wydane w nowej wersji i w Warszawie jest w większości zwykłych, ulicznych księgarni. Często się zdarza, że niektóre rzeczy są niedostępne na polskim rynku. Ja naprzykład czekałam sobie dwa miesiące z nadzieją, że w końcu pojawi się upragniony album. No i się nie doczekałąm...

*********

Seybr

Sprawdzę na pewno. (błysk w oku towarzyszył zacieraniu chudych rak) Ale denerwują mnie takie sprawy tutaj wydamy teraz, tam za tydzień, tam?... Lepiej nie wydawać... Zanim doczekałem się Nekroskopa nowych części (po paru latach), doszły mnie słuchy o wersjach w Rosji i Węgrzech. Nie potwierdzam ich w 1000%, ale jeśli tak, to mam dylemat... Przecież Polska jest bogatsza od Węgier (więcej surowców, ludności i podobne bezrobocie) i stosunkowo od Rosji (nie mamy tyle surowców, przemysłu i ludności, ale mamy mniejszą biedę i większe PKB ) To glupie, bo skoro kierowanoby się zyskiem, to u nas wydaliby moze nawet rok wczesniej! A jeżeli wydawca nie kierował się jedynie zyskiem, to jeszce gożej! Ktoś mnie chyba bardzo nie lubi... (ponownie jego oczy rozbłysły)

***********

pusta

Piszesz dziwne przerywniki, jakby ze scenariuszy. Takie didaskalia?

*********

Seybr

Dobre pytanie, chętnie opowiem... Chodzi o to, że to co i w jaki sposób, mówię, odwzierciedla samego Siebie... To, że piszę w ten sposób mam mówić, że ciągle o czymś myślę, wielu rzeczy nie jestem pewien, ma w pewnym sensie traktować o moim specyficznym sposobie prowadzenia zarówno krótkich monologów, jak i długich dyskusji... Kiedyś Ci pokażę, jak się spotkamy...

**********

Eri

hehe

ja czytalam to cos daaawno temu i jest to w moim odczuciu taka nowoczesna wersja draculi. zreszta king sie z inspiracjami nie kryje jeno laduje obficie cytaty z draculi wlasnie.
atmosfera grozy jest(tego np nie ma u Rice) ale reszta powiesci jest standardowa bardzo. typowy horror. typowa male amerykanskie zadupie do ktorego cos przylazi, wybija mieszkancow i w koncu ktos sie musi dobrac temu "zlemu" do dupy. wszystko przewidywalne.

podobala mi sie jedna scena jak kochanka pisarza z jakims dzieciaczkiem wlamali sie do tego domu Barlowa i jakis jego sluga zatrzasnal ja w piwnicy a chlopaczka zwiazal. fajne bylo ze cudem wyswobodziwszy sie z wiezow chlopaczek uwalnia nieszczesnice z piwnicy i .....i reszty nie powiem

*********

Madame Kadamon

czytałam miasteczko bardzo dawno temu i mile wspominam te ksiazke.

*********

pusta

Jak to przeczytałam to potem jedna dziewczyna mi opowiadała o czym to dokładnie jest na przymusowych rekolekcjach... No a potem opowiadała "Podpalaczkę" i "Misery" i one wydały się ciekawsze...

********

Cailleach

Zabawna książka.... Wolę smętarz dla zmwierząt.

Dla zwięrząt oczywiście

********

dead star

wszelkie piania nt genialnosci tej ksiazki to belkot!

********

Art man

dead_star napisał:
wszelkie piania nt genialnosci tej ksiazki to belkot!


Dead, a jakies uzasadnienie?

*******

pusta

moim zdaniem cała ta książka opiera się bełkocie i bezsensownych opisach

*******

dead star

ja juz to sto razy pisalem: zanim cokolwiek zacznie sie dziac dostaje sie plik opisow, zwolnienie akcji jest tak perfidne ze zamiast dawkowac napiecie po prostu nudzi i meczy. od jakiegos 'znawcy' slyszalem ze king na pewno (!!) ma bardzo duzy wplyw na wampiryzm ta ksiazka.. ja sie pytam jaki?
i gdzie sie mozna pobac w tej ksiazce bo nie zauwazylem.

*******

Art man

dead_star napisał:
jakiegos 'znawcy' slyszalem ze king na pewno (!!) ma bardzo duzy wplyw na wampiryzm ta ksiazka.. ja sie pytam jaki?


No wplyw moze taki, ze do popularnosci tematyki sie przyczybil, bo do rozwoju spojrzenia na archetyp postaci to jest strasznie konserwatywny.

dead_star napisał:
i gdzie sie mozna pobac w tej ksiazce bo nie zauwazylem.


Co do bania sie to wszystko zalezy od czlowieka. Ja osobiscie mialem kilka takich momentow, ze akcja byla troche straszna i lekko ciarki mi przeszly po plecach. To bylo np. kiedy Mark i Susan wchodzili pierwszy raz do domu Barlowa.

********

Derika2

Ja nie przepadam za Kingiem, kilka razy próbowalam do niego się przemóc i nic

********

szilkret

King ma specyficzny język do którego należy sie przyzwyczaić. Ale uwazam iż to jego jedna z najlepszych powieści. I warto ją przeczytać.

*******

Nephilim

Ja również kończyłem w bólach i nie chodzi o smutek z powodu zakończenia lektury... Z tego co pamiętak była to jedna z pierwszych książek Kinga... to badziewie trzeba mu wybaczyć...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Lacrimosa
Żółtodziób
Żółtodziób


Dołączył: 08 Kwi 2007
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kostnica

King jest po prostu beznadziejny! Czytając to całe ,,Miasteczko...", usnęłam na 5 stronie. Dobrnęłam jakimś cudem do 1/4 książki i zrezygnowałam. (to była jedna z niewielu książek, które porzuciłam bez doczytania do ostatniej strony - inną było durne ,,W pustyni i w puszczy", tóre miałam w podstawówce jako lekturę!).
Ale i tak jestem lepsza od mojej siostry - ona zwątpiła na str 20. ;P


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Bullet
Dziecko Ciemności
Dziecko Ciemności


Dołączył: 31 Sie 2008
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Przeczytałam, ale zdecydowanie spodziewałam się czegoś innego. Nawet nie potrafię tak na dobrą sprawę napisać czego... To kolejny dowód na to, że nie wszystkie znane tytuły, bo chyba można nazwać go znanym są wystarczająco dobre (to tyczy się także Sienkiewicza...)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
aaa4
Żółtodziób
Żółtodziób


Dołączył: 18 Lut 2016
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

-Co? Co tam masz?

-Na tych drzwiach jest wydrapana ropucha. I... - Wyprostowala sie, obejrzala szczyt nierownych desek. Przelknela sline. - I jest fetysz. Nad drzwiami. Ropusza noga.

Przywiazana czarna nicia do jakiejs kosci. Z dziury na koncu nogi, w miejscu stawu, sterczaly ziola.

-Cos takiego jak to, co mieli przedwczoraj? To co rozmontowalas? Tak?

-Tak, ale to nie jest cala ropucha, to tylko noga.

-O co chodzi? Z tymi ropuchami, znaczy. Sa magiczne?

-To chowance. - Odsunela sie od tych prowizorycznych drzwi. - Sa bardzo potezne, jesli chodzi o magie. Sa tak silne, ze az nielegalne. Kosciol je hoduje, sa bardzo przydatne do mnostwa rzeczy, a przynajmniej moga, ale uzywa sie ich tez podczas rytualow czarnej magii. Sa... Braklo jej glosu. Siegnela do torby po butelke z woda, ale to nie od wysuszenia scisnelo jej sie gardlo.

-Tak?

Woda smakowala plastikiem i mrocznym powietrzem wokol nich. Chess skrzywila sie.

-Sa tez uzywane przy tworzeniu Psychopompow.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Miasteczko Salem
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)  
Strona 1 z 1  

  
  
 Odpowiedz do tematu